poniedziałek, 19 października 2009
1500m2 do wynajęcia i fundacja ELEMENT 65 ZAPRASZAJĄ na olbrzymie wydarzenie artystyczne w Warszawie
23 X PIĄTEK
wystawa fotografii Tom Hunter_A JOURNEY BACK
w programie 1500m2:
instalacja Michał Mackiewicz_Ostatnie takie miejsce
instalacja Marta Niemywska, Dawid Grynasz, Małgorzata Mozolewska_aequor
instalacja mirella von chrupek_dawno temu
instalacja Kamila Szejnoch _HOLY MACHINE
performance Lea Divine, Justyna Wasilewska_broken lipstick
zagra kolektyw warzywa i owoce!
24 X SOBOTA
21:00 STARTUJE REPUBLIKA WARSZAWA
22:30 ö / duda / borowiecki / szydło http://www.myspace.com/dodiaska
24:00 dj mr krime http://www.myspace.com/funkmastakrime
Michał Mackiewicz - „Ostatnie takie miejsce” - multimedialna strefa oddziaływania zaaranżowana za pomocą świateł, dźwięków i obiektów przestrzennych.
„Ostatnie takie miejsce” to zagadkowa przestrzeń zaaranżowana przez Michał Mackiewicza. Autor za pomocą świateł, przestrzennych obrazów i słuchowiska stworzył multimedialną strefę oddziaływania. Jest to nietypowa forma artystycznej ekspresji wymagająca od odbiorców uwagi. W zakamarkach pełnych dziwnych dźwięków, w ukrytych w półmroku detalach zaklęta została opowieści aby ją odkryć potrzebna jest cisza, uważne słuchanie i wnikliwa obserwacja. „Ostatnie takie miejsce” to zwieńczenie serii „Miasto popiołów” osadzonej w scenerii ruin i gruzów, utrzymanej w katastroficznym nastroju.
Uwaga przypominamy o konieczności wyłączenia telefonów komórkowych we wnętrzu zaaranżowanej strefy i o całkowitym zakazie palenia papierosów oraz robienia zdjęć bez uprzedniej akredytacji autora!
HOLY MACHINE, instalacja, 2009
Maszyna oferująca usługi religijne, działająca jak bankomat: Składa się z ekranu dotykowego (interaktywna Pieta z Avignon), metalowej skrzyni i otworu, gdzie można odebrac paragon. Pomysł jest oparty na kombinacji dwóch pozornie wykluczających się rzeczywistości – religii i techniki. Maszyna może być postrzegana jako karykatura współczesnego racjonalnego życia, ale takze jako nowa forma religijności – oba podejścia się nie wykluczają.
Kamila: Maszyna z ekranem dotykowym którą zaprojektowałam, to maszyna katolicka. Katolicyzm jest religią bardzo namacalną, są obrazy i figury... Leży figura Jezusa, każdy podchodzi i całuje stopy. Moją inspiracją były też zamknięte kościoły w Zachodniej Europie; zamknięte, lub przekształcone w coś innego. Skoro nie ma kościoła, zróbmy więc coś zamiast; gdy bank jest zamknięty, mamy bankomat.
Ksiądz Grzegorz Ostrowski: Zacznę od intencji... Uważam, że nie jest to wielka innowacja. Jeśli zamawiamy za kogoś intencję, szczególnie w sanktuariach, ale także w kościołach, często znajdujemy w kościele skrzynkę, w której są przyjmowane wszelkiego rodzaju intencje. W Polsce oraz w Europie Zachodniej kościoły są często otwarte całą dobę, ponieważ odbywa się wieczysta adoracja wystawionego Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Mamy więc także skrzynkę, gdzie wkładamy intencje, tak samo jak w automacie. Piszemy na kartkach prośbę modlitwy za zmarłego, za siebie lub kogoś innego i wrzucamy. Tyle tylko, że w kościele katolickim intencja równa się przyjmowaniu prośby o odprawienie mszy świętej w określonej intencji. Często nasza intencja jest odczytywana publicznie.
Ale nie musi być?
Nie musi. Na przykład na Jasnej Górze ojcowie fizycznie nie są w stanie wszystkiego przeczytać przed Najświętszym Obrazem Matki Bożej w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Wtedy mówią: Modlimy się w tych intencjach, które dzisiaj zostały złożone, intencjach dnia do Księgi Pielgrzymującej. Więc jeśli chodzi o ideę, intencje w maszynie nie są żadną innowacją, inna jest tylko forma - forma automatu. W kościele wrzucamy kartki i nie dostajemy potwierdzenia, ale chodzi o to samo.
O materializację. No właśnie, w maszynie jest sytuacja bardzo konkretna, oni wszyscy razem siedzą na ekranie...
Rzeczywiście ludzie nie tylko kierują bezpośrednio swoje prośby do Pana Jezusa. To zależy od ich wewnętrznej drogi, na jakim są etapie i poziomie życia duchowego. Niektórzy nigdy nie zwrócą się bezpośrednio z prośbą do Pana Jezusa. Zawsze swoje prośby przedstawiają innej osobie, na przykład Matce Bożej, albo kierują za przyczyną innych osób Świętych, które Kościół wyniósł na ołtarze i konsekrował. Ludzie mają przeświadczenie, że osoba święta przychodzi z pomocą, czyli ich problem zaniesie przed tron Boga. Uważam tylko, że samo wydarzenie biblijne na ekranie nie jest najlepsze.
Dlaczego?
Jest to najboleśniejszy moment dla czlowieka wierzącego, Jezus zdjęty z Krzyża, złożony w ramionach matki. Tak, jak w przypadku naszych bliskich, raczej nie chcemy, aby ich zdjęcia w takim stanie były propagowane. To dotyka najbardziej bolesnego momentu dla każdego z nas. Jesteśmy katolikami i oprócz wymiaru duchowego mamy jeszcze wymiar człowieczeństwa. Odbieramy nie tylko duchowo, ale również normalnymi ludzkimi zmysłami. To jest moment pomiędzy śmiercią a zmartwychwstaniem Jezusa. Uważam, że bardziej adekwatnym obrazem byłaby scena biblijna przedstawiająca nauczanie Jezusa albo Jego Zmartwychwstanie.
Ale z punktu widzenia naszej religii nie ma to znaczenia, bo cykl, który przeżywamy każdego roku, zawiera również zmartwychwstanie. W tym sensie wszystkie sceny prowadzą do zbawienia, więc nie ma to dla mnie znaczenia. Obraz ma fantastyczną formę, jest narracyjny a jednocześnie ma w sobie ponadczasowość ikony. Patrzę na postacie, ale traktuję obraz metafizycznie.
Oczywiście artysta nie przywiązuje większego znaczenia do głównego motywu... Ale przejdźmy do rzeczy bardziej kontrowersyjnej, czyli spowiedzi. Spowiedź jest przede wszystkim sakramentem. Każdy sakrament to spotkanie osobowe człowieka z Bogiem, poprzez osobę kapłana. Jeżeli jest to automat i nie ma spotkania osobowego z człowiekiem, który w imieniu Boga może udzielić rozgrzeszenia, nie możemy tego nazwać sakramentem pokuty. Każdy sakrament wymaga pewnej formy, w tym przypadku jest to wyznanie grzechów personalne, a nie na kartce, nie przez Internet.
A spowiedź on line?
W związku ze spowiedzią przez Internet występuje pewna kontrowersja. Taka forma spowiedzi jest niemożliwa. Oczywiście takie strony działają, ale na podobnej zasadzie jak maszyna. Czyli to nie jest spowiedź, tylko zwierzanie się. Dla mnie osobiście jest to coś kontrowersyjnego, ponieważ nie jest to sakrament pokuty.
Ja nie nazywam tego sakramentem, tylko opcją grzechy.
Tylko co ta opcja ma przynieść stojącemu przy automacie człowiekowi¬? Oczywiście przyznanie się najpierw przed sobą, później przed innymi, jest pierwszym krokiem, żeby rozpocząć pracę nad swoimi słabymi stronami. Można się przyznać przed automatem, ale trzeba pamiętać, że automat pełni raczej funkcję „maszyny zwierzeń”. Człowiek, który potrzebuje rzeczywistego komunikatu potwierdzenia, że jego grzechy zostały odpuszczone, nie wrzuca wyznania grzechów do skrzynki, tylko przystępuje do sakramentu pokuty, ponieważ tam spotyka osobowego Boga. Natomiast w automacie nie ma odbiorcy .
Bo automat kładzie nacisk na osobę, to ode mnie zależy, czy traktuję poważnie intencję, którą wpisuję. To zależy od odbiorcy, czy to jest naprawdę, czy na żarty.
To prawda.
Maszyna mówi też o relatywności formy Kościoła, obrządku, obrządek się zmienia i może zmieni się jeszcze bardziej.
Forma sakramentu pokuty jest przyjęta od wieków i cały czas praktykowana.
Miałam również zamiar skomentować pewną tendencję: tendencję do skrajnej mechanizacji, do zamieniania rytuałów społecznych w ‘fast food’. Chciałam pokazać karykaturę tej tendencji. Wydaje mi się, że człowiek zaczyna mechanizować swoje życie wewnętrzne.
Rozumiem, ale czy nie za daleko posunięte są to wnioski. Mechanizacja oczywiście następuje, ale nie we wszystkich obszarach. Jeśli się podchodzi do życia wewnętrznego poważnie, jest odwrotnie. Jako przykład można podać miejsca, które są naznaczone szcególną obecnością Matki Bożej, Lurt oraz Fatima. Spowiedź odbywa się tam dzień i noc, przez 24 godziny przebywają w tych miejscach tłumy ludzi. Człowiek tego potrzebuje…
Może i za daleko posunięte wnioski, ale to forma karykatury.
Jeśli karykatura, to również karykatura tego co zawiera, bo maszyna sama w sobie jest tylko przedmiotem. Celem tej karykatury może być zwrócenie na coś uwagi. Ale maszyna może być też formą pomocy człowiekowi. Skoro na lotniskach, na dworcach kolejowych mamy kaplice, gdzie możemy wejść pomodlić się o dobry lot... Może jednak lepiej potraktować ją nie w formie karykatury lecz w formie pozytywnej – zaproponowania nowej formy wyrażania religijności człowieka.
Czyli Ksiądz odebrał by maszynę pozytywnie?
Maszynę odebrałbym pozytywnie, z zaznaczeniem, że miałaby zastosowanie w określonych miejscach, na przykład przy pustych lub zamkniętych w ciągu dnia świątyniach. Można sobie wyobrazić, że tylko przedsionek jest otwarty, jest krata, wchodzę i poprzez tę maszynę załatwiam swoje sprawy religijne. Niekoniecznie ksiądz musi to przeczytać przed obrazem czy figurą, ale mam świadomość, że moja prośba została zarejestrowana w miejscu sakrum a nie profanum. Oczywiście jest później odbiorca, który intencje zanosi na ołtarz. Intencje nie są zatrzymane w próżni. Człowiek mimo wszystko potrzebuje pewnego rodzaju potwierdzenia. Jeżeli coś zapisuje oczekuje potwierdzenia, że to zostało przyjęte. Człowiek potrzebuje...
...paragonu
Start 19
Solec 18
ZAPRASZAMY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz